środa, 26 stycznia 2011

Koty Izy i Krzyśka

Iza i Krzysiek zajmują się hodowlą tych sympatycznych kociaków oboje są weterynarzami więc kotki mają najlepszą opiekę jaką to tylko kotki mogą sobie wyobrazić. Tutaj stronka zapraszam !!!

piątek, 14 stycznia 2011

Przemyślenia po świąteczne oraz szopka.

Kiedy byłam małym dzieckiem i kiedy ktoś mi powiedział, że coś będzie za pół godziny przeliczałam to momentalnie na 30 minut ale i tak wydawało mi się to wiecznością i nie wynikało to bynajmniej z mojej niecierpliowści. Dziś te 30 minut jest dla mnie jak 5 minut. Czas się skrócił aż strach pomyśleć co będzie dalej. I tak samo mam z okresem Świąt Bożego Narodzenia. Cały ten zgiełk zaczynający się w sklepach i na ulicach nie raz nie dwa już w październiku nie ma nic wspólnego z tym co pamiętam i z tym co powinno nam towarzyszyć w tym pięknym czasie. Zakupy, prezenty i świąteczne lampki giną gdzieś zaraz po Wigilii a przecież wtedy to też możemy celebrować całą magię świąt. I nie dziwi nic, że coraz więcej ludzi oficjalnie oznajmię wszem i wobec, że nie cierpi tego czasu. Chociaż być może nie wszystko co tu wypisałam może składać się na ich stan ducha. Ludzie są dziś bardziej zmęczeni niż nasi dziadkowie a już co dopiero pradziadowie. I to w czasach kiedy mamy tyle ugodnienień. Zmęczenie materiału homo sapiens tak to nazywam. Martwi mnie ten stan.
Na zdjęciach ostatnie momenty naszej gliwickiej szopki - (zaraz była demontowana), która jak co roku budzi kontrowersje ale jest a dla mnie zbyt krótko. Anioły na szczęście jeszcze nie odleciały :-)

niedziela, 2 stycznia 2011

Wystrzałowego wskoku w Nowym 2011 roku

Wszystkim życzę aby w tym Nowym 2011 roku Wam darzyło, pieniądzorów przybyło a zdrowia nie ubyło. Co by Was było coraz więcej a nie odwrotnie i spełnienia marzeń oraz planów i nie planów.
W tym roku padło nam się bawić w gliwickim Spichlerzu. To magiczne miejsce mające swój urok. Do tego wyborowe towarzystwo i zabawa była do rana z przygodami. Pozdrawiam Was serdecznie. Oczywiście kiedy tylko się dało robiłam fotki co widać bo mało mnie na nich. Czasem pomagała mi Beata i Marek.