Po latach zostałam poznana z Panem Janem i od tamtego czasu nie mogłam uwierzyć, że na każdej z możliwych imprez czy to urodzin czy to koncert itp.witam się z Panem Janem zawsze w podobny sposób (patrz zdjęcie poniżej ) po czym jeśli była okazja i czas, którego ciągle mało mogłam porozmawiać. Poznała go moja obecna rodzina, teraz moje dzieci kojarzą Pana Jana z Gliwicką fotografią...
Tacy ludzie nie umierają ... zatrzymali dla nas kadr, zatrzymali czas a tym samym już zawsze będą żyli w naszych sercach.
A więc nie mówię żegnam lecz do zobaczenia a tymczasem spoglądają na nas Panie Janie z nieba i uchwycaj chwile ...... Dzień 14 grudnia 2009 zapamiętam jako Pana podróż w nową przygodę.....
Ostatnie pożegnanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz